Witam wszystkich czytelników. Chciałbym w tym Blogu opowiedzieć Wam swoją historię po to aby każdy z Was mógł sam ocenić czy oskarżenia które padają pod moim adresem są słuszne i czy to moje zachowanie jest złe. Uważam że osobiście nie mam się czego wstydzić, a wstydzić powinny się osoby, które kreują swoją rzeczywistość, która nijak się ma do prawdy. Wierzę też, że moje dzieci kiedyś może odczytają to co tu zostanie zapisane i same ocenią czy to tata je zostawił czy zostały mu odebrane.
Zacznijmy jednak od początku. W 2018 roku poznałem osobę z którą po dość krótkiej znajomości wziąłem ślub. Pani J (będę w tekście określał ją jako "J"). J miała kilkuletnią córkę z poprzedniego związku, mieszkała razem ze swoją mamą, wdową w małym mieszkaniu. Jak zawsze w każdym związku, były motylki, zachwyty i pełne zaangażowanie z dwóch stron. Ślub po trzech miesiącach i pani J z córką wprowadziły się do mojego mieszkania.
6 lat małżeństwa.... przez te 6 lat... co się we mnie zmieniło?
Stałem się nerwowy, przestałem gdziekolwiek wychodzić, przestałem uprawiać jakikolwiek sport, z najbliższą rodziną (rodzice, brat,) właściwie się nie widywałem, przestałem spotykać się z przyjaciółmi. Zapytacie dlaczego??
Dlaczego stałem się nerwowy? – Szybko poczułem się jak zaszczuty pies. Nigdy nie wiedziałem co czeka na mnie w domu po powrocie z pracy. Na pewno codziennie była teściowa. A ja otrzymywałem od „J”, nakazy- właściwie zawsze przed powrotem do domu miałem do zrobienia zakupy dla domu, (listy na 3 sklepy), jak czegoś nie kupiłem z listy to padały z ust "J" komentarze o tym że "nawet zakupów nie potrafi zrobić dobrze " I dalej dla przykładu kiedy po godzinach pracy zdarzały się do mnie jakiekolwiek telefony to każda z rozmów była podsłuchiwana i analizowana przez "J". Mój telefon służbowy był ciągłym obiektem kontroli. "J". To nie tylko była kontrola ale też manipulacja. Gdy zmieniałem hasło do telefonu to "J" musiała je znać, tłumacząc to tym iż w małżeństwie nie ma tajemnic i druga połówka powinna znać wszystkie hasła do loginów męża/żony (tylko że ja nie znałem hasła do jej telefonu, ale sam tego nie wymagałem od niej). Kiedy mój telefon był kontrolowany? - wtedy kiedy spałem. "J" godzinami przed zaśnięciem najpierw przeglądała swojego FB a po moim zaśnięciu w obroty szedł mój telefon. Weryfikowała wszystko co się dało, zaczynając od historii połączeń aż po korespondencję firmowego Teamsa. Dziś wiem że były z tego robione screeny jeśli coś przykuło jej uwagę a potem przy nadarzającej się okazji wyciągane przeciwko mnie w jakiejś wymianie zdań. Dla przykładu kiedy jedna z koleżanek z pracy w podziękowaniu za wykonane zadanie wysłała mi śmieszną minkę na komunikatorze "J" stwierdziła że na pewno mamy romans i że ona poinformuje o tym jej męża. (z tą koleżanką do dziś pracuję i do dziś dobrze się dogaduję, znam jej męża, dzieci i nigdy nie łączyło mnie z nią nic poza pracą) Mógłbym tu opisywać wiele sytuacji zazdrości, oskarżeń, podejrzeń itd. Nie o to tu jednak chodzi, chyba że ktoś z Was będzie chciał czytać o tym jakie inne sytuacje mnie spotkały a było ich mnóstwo to opowiem je później.
Dlaczego przestałem gdziekolwiek wychodzić? - Gdy wychodziliśmy gdzieś razem, np. do lokalu, na jakieś spotkanie towarzyskie, ja nie mogłem być sobą. Nie mogłem się w żaden sposób rozluźnić i czuć spokojnie, bo byłem pod ścisłą kontrolą „J”. Musiałem zawsze zważać na słowa, pilnować się z tym co mówię, o czym mówię i czy to nie spotka się potem z pretensjami że powiedziałem np. za dużo lub nie tak jak ona by chciała. Zdarzyło się wielokrotnie że po jakimś wyjściu przez kilka kolejnych dni było mi wypominane że nie powinienem mówić tego czy tamtego albo zachowywać się ten sposób. (Żeby była jasność nie robiłem niczego złego to były zwykłe rozmowy). W końcu zrezygnowałem z jakichkolwiek wyjść towarzyskich z „J” aby uniknąć niepotrzebnych nerwów. Było to równoznaczne z tym że zerwałem kontakt z przyjaciółmi, zerwałem prawie całkowicie kontakt z rodziną, ponieważ nie chciałem narażać ich na stres związany z ich krytykowaniem, czy nawet ubliżaniem, a „J” do tego się posuwała.
Nie poprawiło to jednak sytuacji bo wtedy pojawiły się pretensje o to że nigdzie nie wychodzimy.
Dlaczego przestałem uprawiać jakikolwiek sport? –Początkowe przyczyny nie były całkowicie spowodowane założeniem rodziny aczkolwiek w późniejszym okresie miało to wpływ. Zrezygnowałem z grania w piłkę po złamaniu ręki. Po jakimś czasie zaczęło mi brakować jednak aktywności fizycznej i sugerowałem „J” że chciałbym wrócić do ćwiczeń na siłowni. Początkowo argumentem „J” przeciwko było to że nie mam na to czasu bo musze zajmować się rodzina a nie sobą,( notabene o rodzinę cały czas dbałem, nie tylko finansowo) potem pojawił się argument że zamiast ćwiczyć będę oglądał się za „dupami” na siłowni…. Będąc w związku nie wróciłem do żadnej aktywności fizycznej mimo że przed ślubem lubiłem aktywny tryb życia.
Możecie zapytać dlaczego na to wszystko pozwalałem. Odpowiedź jest prosta , z miłości, bo chciałem być dobrym mężem , ojcem, bo chciałem unikać wymówek i awantur ze strony „J”. Chciałem mieć normalną spokojną rodzinę.
Nie przewidziałem tego co „J” wspólnie ze swoją córką i mamusią dla mnie szykują. Dziś myślę że skrzętnie to zaplanowały.
10 Listopada 2024roku.
„Postawiłem się” „J” czyli wbrew jej niechęci zaprosiłem do naszego domu moich rodziców ( mieszkaliśmy wtedy w wynajętym na życzenie „J” domu) Chciałem aby rodzice zobaczyli się ze swoimi wnuczkami gdyż od ich urodzenia moja Mama widziała je 3-4 razy a Tato jeszcze mniej. „J” razem z dziećmi pojechała na niedzielną mszę, ja zostałem w domu bo wiedziałem że mają do nas przyjechać rodzice. Przyjechali punktualnie, a po około 40 minutach „J” razem z dziećmi wróciła do domu. „J zaprowadziła dzieci na górę do ich pokoju, poszliśmy tam razem z rodzicami. Kiedy mama zaczęła bawić się ze starszą z moich córek, „J” bez przerwy stawała pomiędzy nimi stwierdzając iż ..„ona nie chce się z Tobą bawić” informując mamę że dziecko nie będzie się z nią bawić, mimo to że dziecko chciało. Taka sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie, mój tato w tym czasie wyjął telefon aby i zaczął nagrywać to co się dzieje, kiedy „J” to zauważyła, wpadła w furię podbiegła do taty i próbowała wyrwać mu telefon krzycząc przy tym „nie życzę sobie abyś mnie nagrywał” Przy próbie szarpnięcia za jego telefon, on zrobił to mocniej i nie pozwolił jej wyrwać swojej własności a „J” zaczęła krzyczeć do dzieci że została uderzona przez mojego tatę , zatrzasnęła mu drzwi do pokoju przed nosem nadal krzycząc do dzieci o tym iż została uderzona. Mama była jeszcze chwilę w pokoju z dziećmi w końcu doszła do wniosku że dalsze spotkanie nie ma sensu i opuściła pokój. Schodząc po schodach na dół spotkała teściową „A” która nawet nie wiem kiedy została wezwana na miejsce przez „J” albo jej córkę. Rodzice przerażeni opuścili dom i pojechali do siebie a w tym czasie przyjechał patrol policji. Nawet nie wiem kiedy i kto ten patrol wezwał, ale przypuszczam że Policja została wezwana przez teściową „A” która w ogóle nie widziała całej sytuacji. Policjanci przeprowadzili wywiad na temat zdarzenia i odjechali nie podejmując żadnych dalszych kroków. Teściowa „A” zabrała do siebie na noc starszą córeczkę, młodsza natomiast została w domu i została ułożona do snu. Ja aby nie zaostrzać i tak napiętej sytuacji w domu ułożyłem się do snu w salonie na kanapie. Rano miałem wstać i jechać do pracy (tak miałem być 11listopada w pracy). Około 2:30 poczułem jak ktoś wysuwa mi spod poduszki telefon który się ładował. Obudziłem się wtedy i zobaczyłem jak „J” wraz ze swoją (nadmienię 13 letnią) córką uciekają z moim telefonem do łazienki. Zamknęły się tam, a zza drzwi było tylko słychać ich rozmowy między sobą. Próbowały mi się włamać na telefon (2 dni wcześniej zmieniłem hasło). Na początku nawet nie zwracałem na to uwagi gdyż nie miałem niczego do ukrycia. Po kilkunastu minutach stwierdziłem jednak, że jakim prawem w środku nocy kontrolują mój telefon. Poza tym jeśli włamią się na ten telefon to odnajdą moją rozmowę z kuzynką „J” w której to rozmowie prosiłem ją o wsparcie, gdyż od dłuższego czasu już nie dogadywaliśmy się z „J” Pomyślałem, że „J” odkryje to i zrobi tej kuzynce niepotrzebną awanturę. Zastanawiałem się czym otworzyć drzwi do łazienki? Wziąłem nóż do smarowania masła (okrągła końcówka) i przekręciłem zamek. Pociągnąłem za drzwi w tym samym czasie pozbywając się z ręki noża. Drzwi ustąpiły, a „J „ próbowała mnie wypchnąć mimo to wszedłem do łazienki wtedy „J” wraz ze swoją córką wybiegły, pobiegły do garażu i zamknęły się w aucie. Oczywiście wiedziałem, że na pewno zostanie wezwana policja. Wyszedłem przed dom próbując się uspokoić i czekałem. Nie chciałem też aby dzwonek do drzwi obudził śpiącą młodszą córeczkę. Po przyjeździe policji wpuściłem ich do garażu gdzie siedziała w aucie zamknięta „J” wraz ze swoją córką. Opuściły one auto przy policjantach i przy nich „J” oddała mi telefon i kluczyki do samochodu. Oskarżyła mnie przy tym o to, że chciałem ją zabić i zaatakowałem ją nożem. Pokazałem policjantom rzeczony nóż (ten do masła którym otworzyłem drzwi łazienkowe) wyjaśniłem całą sytuację, „J” w tym czasie wyjęła z szuflady największy nóż jaki był w domu i pokazywała, że nim chciałem ją zaatakować. Policjanci pomimo tego, że doskonale zdali sobie sprawę z tego, że „J” kłamie, poinformowali mnie, że muszą zachować procedury i mnie zatrzymać na 48h. Nie protestowałem choć prosiłem o możliwość opuszczenia domu i udania się do rodziców, niestety nie pozwolono mi, procedury są procedurami. Zostałem przetransportowany na komendę. Tam zbadano mi po raz kolejny trzeźwość, co tylko potwierdziło że byłem całkowicie trzeźwy. W związku z tym ponad godzinę czekałem na korytarzu, aż uda się wygospodarować celę z trzeźwymi osadzonymi, bo tylko z takimi mogłem przebywać. Zostałem posadzony w celi z dwoma Panami, którzy czekali na transport do więzienia na wykonanie wyroku. Policjanci pełniący dyżur podtrzymywali mnie na duchu i mówili, że do południa powinienem zostać wypuszczony, bo nie ma żadnych przesłanek do tego, aby mnie tu trzymać. Po spędzeniu około 12h w celi zostałem odprowadzony do pokoju przesłuchań, gdzie dowiedziałem się, że „J” przyszła na policję i złożyła zeznania oskarżające mnie o przemoc wobec niej i dzieci. Zostałem zatrzymany na kolejne 24h… Wreszcie zostałem wypuszczony, otrzymałem 14 dniowy zakaz zbliżania się do domu z natychmiastowym wykonaniem. Ustaliłem, że w asyście policji pojadę do domu po moje rzeczy osobiste i odjadę swoim autem do domu rodziców. Odzyskałem telefon, klucze, sznurówki, ubrałem się i czekałem na patrol, który pojedzie razem ze mną po rzeczy. W międzyczasie uruchomiłem swój telefon. Poza kilkunastoma nieodebranymi połączeniami, zauważyłem że z telefonu zostały usunięte wszystkie wiadomości jakie były wymieniane pomiędzy mną a „J”. Zniknęły wszystkie SMS, historia Messenger i whastupp. Zniknęły tylko rozmowy z „J”, wszystko inne pozostało nienaruszone. ( nadmienię że te rozmowy były delikatnie mówiąc kompromitujące „J”, pokazujące jej prawdziwe oblicze, manipulacje, czy wulgaryzmy pod moim adresem. Krótko mówiąc usunęła wszystkie niewygodne dla niej materiały. Zobaczyłem też wpis na Facebooku na grupie „Spotted” informujący że „przewodniczący rady osiedla Tomasz Ś został zatrzymany na 48h. O tym nikt nie mógł wiedzieć więc zgadnijcie kto zamieścił ten wpis…
Po przyjeździe do domu po swoje rzeczy osobiste, „J” już w drzwiach przywitała mnie z umową darowizny samochodu w ręku i rzuciła „podpisz to”. Możecie nie wierzyć ale zrobiła to przy policjantach którzy ze mną byli, ich miny? Bezcenne. Nie podpisałem tego papierka, poprosiłem o zwrot mojego laptopa i o możliwość zabrania rzeczy osobistych. „J” stwierdziła że musi najpierw z laptopa usunąć swoje pliki. Kiedy to robiła, policjanci zapytali jej czy my w takim razie w tym czasie możemy iść do szafy abym spakował swoje rzeczy, „J” kategorycznie odmówiła stwierdzając że ona musi widzieć co zabieram żebym czegoś nie ukradł. Idąc do pomieszczenia gdzie była szafa z moimi rzeczami słyszałem z zamkniętych drzwi moje dwie córeczki jak bawią się z „A”. To był ostatni raz kiedy udało mi się choć normlanie je usłyszeć. Pakując swoje rzeczy do worków na śmieci „J” cały czas stała w drzwiach i obserwowała co robię, głośno zakomunikowała abym spakował też swoją broń. Nie wiem co miało to na celu aczkolwiek policjanci od razu zapytali czy posiadam broń. Tak posiadałem pistolet gazowy w opakowaniu. Spakowałem swoje rzeczy do 4 worków na śmieci i zapakowałem je do bagażnika. Policjanci na odchodne powiedzieli mi że bardzo mi współczują i czekali aż odjadę. To był mój ostatni raz kiedy byłem w domu i słyszałem moje dzieci.
Po dojechaniu do rodziców….. siadłem na ziemi i wtedy dotarło do mnie jak łatwo jest zniszczyć życie człowiekowi, wystarczy być przebiegłym, zawziętym. Ostatnie przeżycia, frustracje 6 lat dały górę- rozpłakałem się i nie wiedziałem co mam dalej ze sobą począć i co mnie czeka…. A czekało mnie bardzo wiele i nadal wiele przede mną….
TAK ROZPOCZĄŁ SIĘ PROCES SYSTEMATYCZNEGO NISZCZENIA MNIE JAKO CZŁOWIEKA/OJCA/PRACOWNIKA
CDN.
Co dalej?
Podjąłem decyzję że nie wrócę już do tej kobiety, zresztą miałem zakaz zbliżania się na 14 dni. Najważniejsze było dla mnie to aby jak najszybciej odzyskać kontakt z dziewczynkami. Na szczęście dzięki pomocy mojej rodziny szybko udało się nam uzyskać kontakt z adwokatem. Złożyliśmy do sądu wniosek o pieczę naprzemienną, jednocześnie Pan mecenas radził abym zaczął jej płacić alimenty pomimo tego że nie nakazał mi tego sąd. Tak też zrobiłem i od grudnia zacząłem płacić. Wiedziałem że koszty utrzymania wynajętego domu są bardzo wysokie i właściwe do momentu mojego pozbycia się z domu za wszystko płaciłem ja. Więc jak widać „J” nie obchodziło nic związanego z kosztami życia rodziny, Zakupy, rachunki, codzienne wydatki były tylko na mojej głowie. „J” nie dokładała się ani 1 zł do codziennych kosztów życia pomimo tego że przecież zarabiała i zarabia. Tłumaczyła to tym że ona kupuje ciuszki dzieciom, to fakt - to kupowała ciągle robiąc mi pretensje że ja to też powinienem robić „co ze mnie za facet jak nie umie utrzymać rodziny” słyszałem komentarze jak prosiłem „J” o jakiekolwiek wsparcie finansowe na utrzymanie. Mając na uwadze że koszty życia w wynajmowanym domu są bardzo wysokie, zaproponowałem „J” że może na czas rozwiązania konfliktu zamieszkać w moim mieszkaniu, ja przecież mieszkałem u rodziców. I zgadnijcie z jaką reakcją się to spotkało… „najpierw wyremontuj mieszkanie” a najlepsze, „nie zamieszkamy na twoim mieszkaniu chyba że mi je przepiszesz na własność” a jak nie to płać za wynajęty dom bo to Twój obowiązek! No nie to nie mój obowiązek, wypowiedziałem umowę najmu z 3 miesięcznym okresem wypowiedzenia i płaciłem przez 3 miesiące połowę kwoty najmu aby wszystko było zgodne z prawem. Jednocześnie cały czas płacąc jej alimenty.
W między czasie dotarły do mnie informację że prokuratura nie ma zamiaru wszczynać przeciwko mnie jakiegokolwiek postępowania w związku z wydarzeniami z 10-11 listopada. Ale „J” nie dała za wygraną. Złożyła do sądu pozew cywilny przeciwko mnie o rzekome znęcanie się nad nią i nad dziećmi, Poskutkowało to tym że jeszcze w listopadzie po złożeniu pozwu, mój zakaz zbliżania się do niej został wydłużony na czas trwania postępowania sądowego (czas bliżej nie określony). W tym samym czasie została wszczęta wobec mnie procedura Niebieskiej karty i zostałem wezwany do MOPSU na komisję orzekająca. Udało mi się odzyskać z usuniętych przez „J” wiadomości część SMSów jeszcze z 2022roku. Przygotowałem te wiadomości na komisję, dołączyłem je do akt w sądzie itd. Podczas przesłuchania przez komisję w MOPSIE po zapoznaniu się komisji z przedstawionymi przeze mnie wiadomościami i moją opowieścią o życiu z „J”, jeden z jej członków zapytał mnie wprost – dlaczego nie zgłosiłem tego już wtedy? Przecież żona się nad Panem znęcała psychicznie. Nie wiedziałem co mam mu powiedzieć, wtedy wydawało mi się że rzeczywiście ona ma rację a to ja jestem ciągle tym złym w tym związku. Tak czy siak „Niebieska karta” musiała zostać mi założona. Pewnie nie wiecie z czym to się wiąże aczkolwiek z niczym strasznym. Raz na jakiś czas musze po prostu odbyć rozmowę z policją lub urzędnikiem MOPSU z opisaniem aktualnej sytuacji. I dodatkowo w związku z tym zostałem skierowany na uczestnictwo w programie korekcyjnym w PCPR w bliżej nie określonym terminie. Dziś Niebieską kartę może mieć każdy, bo bez względu na to czy oskarżenie o przemoc jest prawdziwe czy fałszywe, MOPS po czymś takim musi ją założyć. Na forach prawniczych dla kobiet znajdziecie dużo podpowiedzi jak szybko pozbyć się z domu męża, partnera, ojca i nie ponieść z tego tytułu żadnych konsekwencji prawnych za fałszywe oskarżenie.
„J” do dziś zeznaje wszędzie że po całej tej akcji z listopada ona mnie zapraszała do domu, do dzieci, na święta itd. No tak zapraszała abym przyszedł, żebym złamał zakaz zbliżania się który sama mi załatwiła. Od służb otrzymałem radę aby w żadnym wypadku nie dać się na to nabrać. „J” jest zdolna do wszystkiego, przyjedzie Pan, ona uderzy się w ścianę, jej matka zadzwoni na Policje, zezna że Pan ją uderzył i Pan nie wyjdzie z aresztu potem przez wiele miesięcy.
Cały czas czekałem na rozprawę dotyczącą moich kontaktów z córeczkami, mijały dni, tygodnie. Otrzymałem zawiadomienie że rozprawa odbędzie się 30 grudnia. Czyli święta bez moich dzieci, w ciągłym stresie i napięciu, do tego sporo albo nawet bardzo dużo obowiązków w pracy. W sumie się z nich cieszyłem bo długie godziny pracy pozwalały mi choć na chwilę nie myśleć o tym co już się stało i co będzie dalej.
Nadszedł dzień rozprawy, „J” zeznawała w sądzie o tym jakim to byłem złym ojcem, mówiła że chciałem ją nakłonić do aborcji, że zamykałem dzieci w pokoju, że biłem 2 i 4 latkę, że krzyczałem na nie, że dzieci się mnie boją…. Same kłamstwa, materiały która dostarczyłem do sądu były wystarczające, było w nich wiele filmów na których super bawiłem się z dziewczynkami, jak jedna i druga same do mnie przybiegają jak tylko otwierają się drzwi do domu z krzykiem „TATA”, kiedy obie musiałem brać na ręce na przywitanie bo potrafiły być zazdrosne o to że jedną wziąłem na ręce a drugą nie, wiec brałem obie naraz. Filmy gdzie doskonale się bawimy razem w ich pokoju, śmiejemy się, filmy jak usypiam dziewczynki, jak je przebieram, zmieniam pieluszki itd. Nie było tego może aż tak wiele bo przecież nie nagrywasz czegoś codziennie aczkolwiek wystarczyło aby obalić kolejne kłamstwa „J” o moim znęcaniu się nad dziećmi. Sąd wydał zabezpieczenie… Jutro mam jechać po moje dzieci i będę je odbierał od matki 2 razy w tygodniu na kilka godzin i co drugi weekend będą spędzać ze mną. Byłem mega szczęśliwy, jeszcze w ten sam dzień kupiłem foteliki by nikt mi nie zarzucił że przewożę dzieci bez nich, wpadłem do domu, do rodziców z ogromnym uśmiechem na twarzy i nadzieją że znów będę się mógł bawić z moimi dziewczynkami.
Jak bardzo się myliłem….
Stwórz łatwo własną witrynę internetową z Webador